||

Ksiądz molestował ministranta. Proces o zadośćuczynienie został utajniony

Co o tym sądzisz?
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

Piotr przez lata zmagał się z depresją i problemami związanymi ze zdarzeniami z czasów dzieciństwa. Swoją sprawę postanowił nagłośnić w 2019 roku i chociaż sprawa karna przeciwko księdzu się przedawniła, to zdecydował się walczyć w sądzie o zadośćuczynienie od archidiecezji poznańskiej. Żąda 1 mln złotych.


Hieronim Urbanek - plakat wyborczy
Adam Lewandowski - plakat wyborczy

Tajny proces na żądanie Kościoła


Berdychowski Wv

W miniony piątek w Sądzie Okręgowym w Poznaniu rozpoczął się proces o zadośćuczynienie, jakiego żąda od archidiecezji poznańskiej Piotr. Były ministrant początkowo nie chciał jawnego procesu, jednak zmienił zdanie, zdecydował żeby wszyscy mogli poznać jego historię, historię jego traumatycznych wydarzeń i mogli zapoznać się z zeznaniami duchownych, w tym abpa Stanisława Gądeckiego, którzy takie tematy najlepiej woleliby zakopać pod dywan i o nich zapomnieć.



44-letni obecnie mężczyzna chciał publicznie opowiedzieć o tym, co spotkało go w latach 90-tych. Były ministrant postanowił opowiedzieć o swoich traumatycznych przeżyciach sprzed lat po obejrzeniu filmu braci Sekielskich „Tylko nie mów nikomu”.

Na takie poprowadzenie procesu nie zgodziła się strona pozwana. Prawnicy archidiecezji poznańskiej wnioskowali o utajnienie procesu.

Sędzia Sławomira Hańczewska, pomimo zdecydowanego sprzeciwu ze strony powoda, zdecydowała się przychylić się do wniosku strony pozwanej i proces będzie odbywał się za zamkniętymi drzwiami. Zrobiła to na wniosek Kościoła, wbrew ofierze.

Tym samym sąd utajnił sprawę dotykającą wrażliwego, ale i istotnego tematu pedofilii w Kościele.

Ofiara oskarża księdza Jerzego P.

O przypadku księdza Jerzego P. z Brodnicy pisaliśmy na łamach Tygodnia w maju przed kilkoma laty. Wtedy właśnie po raz pierwszy pojawiły się publiczne oskarżenia o molestowanie pod adresem byłego proboszcza brodnickiej parafii.

Ofiara księdza Jerzego, Piotr, podzielił się swoimi przykrymi doświadczeniami ze społecznością, w których wprost oskarżał duchownego o molestowanie jego osoby w czasach, kiedy ten był ministrantem w parafii w Wojnowicach. Było to w latach 90-95 w czasach, kiedy Jerzy P. był tam proboszczem.

Proboszcz “karnie” stracił parafię w Brodnicy

Zanim pan Piotr publicznie oskarżył księdza o czyny pedofilskie, ofiara księdza w 2017 roku wysłała do abpa. Stanisława Gądeckiego, list w którym opisywała wszelkie lubieżne czyny, jakich ksiądz miał się dopuścić względem jego osoby. Wówczas abp Gądecki odebrał księdzu P. brodnicką parafię i skierował go do Domu Księży Emerytów w Poznaniu. Wytoczono księdzu także postępowanie administracyjne, które się zakończyło. Z jakim skutkiem?

Były proboszcz z Brodnicy został wydalony ze stanu duchownego

Ksiądz Maciej Szczepaniak, rzecznik Kurii Metropolitalnej w Poznaniu, potwierdził nam w marcu 2021 roku, że postępowanie administracyjne w sprawie księdza Jerzego P. się zakończyło, ale odmówił podania szczegółów w tym także tego, kiedy została wydana decyzja o przeniesieniu do stanu świeckiego byłego proboszcza.

Po wydaniu dekretu o usunięciu duchownego ze stanu kapłańskiego, „wymazywany” jest on również z wykazu diecezjalnego księży oraz ze stron internetowych parafii, w których pełnił on posługę. Nie znajdziemy noty biograficznej byłego już księdza na stronie internetowej parafii w Wojnowicach, ale informacje o nim dostępne są na witrynie brodnickiej parafii.

Ksiądz Jerzy P. w Brodnicy pełnił posługę duszpasterską w latach 2003-2017. W opinii brodniczan cieszył się dobrą sławą. Nikt nie miał wówczas wiedzy o tym, że ówczesny proboszcz ma także mroczną przeszłość, która ciągnie się za nim jeszcze z lat 90-tych minionego stulecia.

Sprawy karnej nie było. Dlaczego?

Wydalenie byłego proboszcza z duchowieństwa to najwyższa kara, jaką mógł on ponieść. Z punktu widzenia prawa karnego były proboszcz pozostaje bezkarny. Sprawa oskarżeń o molestowanie ministranta przedawniła się w 2008 roku. Prokuratura Rejonowa w Nowym Tomyślu, do której złożono zawiadomienie na Jerzego P. właśnie z tego powodu odmówiła wszczęcia śledztwa.