|

Sprzeciwiają się budowie „szprychy” kolejowej przez ich grunty

Co o tym sądzisz?
+1
0
+1
1
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

Spotkanie w Kórniku jest pierwszym spotkaniem w ramach „szprychy” numer 9 (Poznań – Kalisz – Sieradz) biegnącej przez tereny gminy Kórnik. W spotkaniu wzięło udział wielu mieszkańców z gminy. Sala OSP Kórnik, w której odbyły się konsultacje połączone z informacjami, niemal pękała w szwach. Wysoka frekwencja nie powinna nikogo dziwić – temat ten jest w gminie bardzo żywy. Mieszkańcy nie tylko obawiają się tego, że kolej zakłóci im funkcjonowanie z dnia na dzień, ale również tego, że na potrzeby „szprychy” CPK zostanie im zabrana ziemia rolna, którą licznie w regionie uprawiają, a niekiedy także i domy.


Tydzień w kółko
Tydzień w kółko
Śrem Nasze Miasto 320x320 Komórki

Mieszkańcy bardzo się oburzyli, jak usłyszeli, że tam są tylko pola. – Dla wielu z nas, to miejsca pracy, warsztaty pracy, nasze źródło życia – krzyknął ktoś z tłumu.





fot. M. Czubak

Jak tłumaczyli organizatorzy, linia musi być tak przeprowadzona w takich projektowanych wariantach, gdyż docelowo pociągi pasażerskie mają się po tych torach poruszać z prędkością do 350 km/h. To wymusza na projektantach dość długie i łagodne łuki o promieniu zdecydowanie większym, niż konwencjonalna kolej.

Sebastian Piątkowski, BBF Poznań, koordynator i projektant układów torowych omówił wszelkie warianty, które przebiegają przez teren gminy Kórnik.

Projektowana linia będzie wygrodzona, a wszelkie skrzyżowania mają być bezkolizyjne, także te związane z drogą krajową nr 11. Sebastian Piątkowski z BBF Poznań zapewnia, że będą to skrzyżowania przechodzące albo nad planowaną inwestycją, albo pod. Na całej długości są przewidziane również drogi serwisowe.

Analiza, która z linii proponowanych będzie realizowana nastąpi w pierwszym kwartale przyszłego roku.

– Po co w ogóle nam linia Poznań – Kalisz – pytała jedna z mieszkanek Robakowa. – Ta linia jest po to, gdyż na istniejących liniach nie ma możliwości przeprowadzenia kolei szybkich prędkości bez burzenia miast – wyjaśnił Piątkowski.

Co mamy zrobić, jak wszystkie linie przebiegają przez nasz dom – pytała retoryczne młoda kobieta. – Prace jeszcze trwają – próbował tłumaczyć Piątkowski. – Być może będziemy się odsuwali o dziesiątki metrów, nie kilometry – wyjaśnił.

  Kotwica demoluje, Centra Ostrów Wlkp. na kolanach

Młodemu rolnikowi kolej podzieliła działkę na pół. Pytał on o rekompensaty. Rolnicy nie dowiedzieli się niczego, o co pytali. Nie dowiedzieli się, co ze scalaniem gruntów, ani z tym, co będzie w przyszłości, bo przepisy w tym zakresie się ciągle zmieniają. – Ja mam bardzo duże zobowiązania wobec Agencji. Jak mi zabierzecie grunty, to nie będę mógł ich realizować – skarżył się inny rolnik, któremu projektowana linia przecina dziesięć działek rolnych. Pas przecinający pola rolników ma mieć około 100 metrów szerokości.

fot. M. Czubak

Gmina nie ma z tego korzyści żadnych. Mamy z tym same problemy. Jestem zaniepokojony tym spotkaniem, ponieważ rozmawialiśmy o przebiegu tych lin kolejowych, ale o żadnych łącznicach mowy nie było. Skrytykowaliśmy wszystkie warianty. Na tym spotkaniu dowiadujemy się kolejnej rzeczy. Skąd mamy wiedzieć, że w kwietniu się nie dowiemy czegoś zupełnie nowego. Rolnicy pytają się o konkretne rzeczy, a konkretnych odpowiedzi nie ma. Ja się tym rolnikom nie dziwię. To ich ziemie, ich ojcowizna, ich trudna praca – kwitował Przemysław Pacholski, burmistrz gminy Kórnik, który już w przeszłości zajął stanowisko w tej sprawi, wyrażając negatywną opinię dotyczącą projektowanych linii.

Sławomir Mandziak, sołtys Dziećmierowa: – Czy ktokolwiek wyliczył ile osób będzie się tym pociągiem przemieszczało. Czy jest to ekonomicznie uzasadnione? Jestem wywłaszczony z gruntu już pod rurociąg gazowy i wiem, jak to przebiegało. Dzieląc te pola widzę tutaj mało wiaduktów i dróg serwisowych. Jak my mamy dojeżdżać do naszych pól? Posiadając sprzęt o szerokości 3-4 metrów, to jak mamy na drodze serwisowej minąć się z innym pojazdem? W odpowiedzi sołtys usłyszał, że będą mijanki w szerokości 75 cm z każdej strony drogi. Odpowiedź ta spotkała się z żywą reakcją zgromadzonych mieszkańców.

Wielu z nich pytało także o ewentualne odszkodowania. W odpowiedzi ponownie jednak nie usłyszeli żadnych konkretów. Zapewniono jedynie, że takowe będzie i będzie wyliczane na podstawie średniej ceny gruntu dla podpoznańskich miejscowości plus bonusy w postaci dodatkowych 20 proc. – za działkę niezabudowaną; 40 proc. za działkę zabudowaną oraz 5 proc. za deklarację zdania nieruchomości.

15 września odbędzie się kolejne spotkanie informacyjno-konsultacyjne z mieszkańcami. Tym razem jednam z mieszkańcami gminy Zaniemyśl. Należy się spodziewać, że również i tam będzie “gorąco” i nie obędzie się bez trudnych pytań.