|

To nie praca, to spełnianie marzeń – rozmowa z kobietą-strażak w JRG Śrem

Co o tym sądzisz?
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

Skąd u Pani zamiłowanie do Straży Pożarnej? Dlaczego zdecydowała się Pani wstąpić do PSP i czemu akurat jednostka w Śremie?


Berdychowski Wv

Ewa Dobrzyńska: – Od najmłodszych lat przebywałam w kręgu osób, które lubiły działać, nieść pomoc i robić coś dla innych. Tak więc przygoda ze strażą pożarną ciągnie się ze mną od Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej, co było bardzo dobrym pretekstem, żeby nie siedzieć w domu tylko spotkać się ze znajomymi. Czas spędzony z osobami, które posiadają te same zainteresowania przerodził się w pasje, którą każdy z nas zaczął rozwijać. To poskutkowało ukończeniem szkolenia podstawowego ratowników ochotniczych straży pożarnych i braniem czynnego udziału w działaniach ratowniczo-gaśniczych. Taki stan rzeczy utrzymywał się do momentu, gdzie udało się spełnić marzenie jakim było wstąpienie w szeregi Państwowej Straży Pożarnej. Przez kilka lat starając się wstąpić do PSP próbowałam wielu dróg, bezpośrednio do szkół pożarniczych w Poznaniu i Warszawie, jednak z każdym rokiem przybywało wielu bardzo dobrych kandydatów. Próbowałam swoich sił w komendach w naszym województwie i nie tylko. Z racji płci wiele komend nie spełniało warunków socjalnych do przyjęcia kobiety na podział bojowy, jednak udział w licznych naborach pozwolił mi bardzo dobrze przygotować się do naboru w Śremie, gdzie otrzymałam możliwość pełnienia służby na stanowisku stażysty.


Hieronim Urbanek - plakat wyborczy
Śrem Nasze Miasto 320x320 Komórki

fot. arch. prywatne

Co było dla Pani najtrudniejsze w naborze do służby w PSP?

– Troszkę żartobliwie mogę odpowiedzieć, że o wszystko poza sprawnością fizyczną, bo przygotowania do tego etapu naboru były bardzo długie i rzetelne, jednak chyba najtrudniejszym etapem w każdym naborze jest rozmowa kwalifikacyjna. Zakres pytań jest bardzo szeroki, a komisja nigdy nie daje po sobie poznać jaki jest efekt końcowy. Tak więc to u mnie był najtrudniejszy etap dostania się do służby w Państwowej Straży Pożarnej.





Praca w straży pożarnej do łatwych nie należy mówi się, że to zawód do najtwardszych z mężczyzn, a Pani nie tylko im dorównuje, ale nierzadko okazuje się, że ich przewyższa. Jak się Pani odnajduje w tym uchodzącym za męskim zawodzie?

– To prawda, nie jest to łatwy zawód, jednak bardzo dobrze pasją tutaj słowa Konfucjusza „Wybierz pracę, którą kochasz, a nie będziesz pracować ani jednego dnia przez całe życie.” W służbie dla każdego coś się znajdzie do zrobienia, niejednokrotnie jest to praca w grupie, w zespole, który doskonale się uzupełnia pod każdym względem, zarówno wiedzy jak i umiejętności. Co prawda dopiero się poznajemy, bo służby w JRG Śrem zaczęłam pełnić po ukończeniu kursu podstawowego, czyli w kwietniu, jednak już wiele razy, podczas działań czy szkoleń odczułam wsparcie i zaufanie kolegów. Nie mogę tutaj się zgodzić, że kogokolwiek przewyższam. Służymy razem wspieramy się i jako zespół pomagamy niosąc pomoc potrzebującym. W trakcie działań czy ćwiczeń różnimy się stanowiskami i rolami. Działania, które prowadzimy mają na celu – osiągnąć zamierzony cel czy to podczas wypadków, pożarów jak również innych działań, które Państwowa Straż Pożarna realizuje. Każdy z Nas ma je określone, w tym również ja bez taryfy ulgowej.

Już na etapie naboru słyszałem, że mówiono o Pani „wymiataczka”, bo takie dobre wynik Pani osiąga. Jak się Pani czuje z tym, że potrafi Pani być lepsza od kolegów ze służby?

– Nie uważam żebym była od kogoś lepsza. Sprawność fizyczna to nie wszystko i zależy ona od bardzo wielu czynników. Specyfika naszych działań zobowiązuje nas do tego, aby utrzymywać dobrą sprawność fizyczną i wydolnościową. Bez wątpienia każdy z nas przychodząc na służbę nie wie, czy to będzie spokojny dzień doskonalenia swojej wiedzy i umiejętności, czy może długotrwałych działań w trudnych warunkach niejednokrotnie w stresie pod presją czasu. Patrząc na zasoby jednostki główną rolę odgrywa znajomość sprzętu i jego przeznaczenie, więc to ja staram się dorównać kolegom w tych technicznych tematach, którzy służą już kilka czy kilkanaście lat. Nie siła jest najważniejsza w tym zawodzie a dobra umiejętność wykorzystania wiedzy i praktyki podczas działań ratowniczo-gaśniczych w oparciu o dobre predyspozycje psychofizyczne.

  Ruszy kolejna edycja Budżetu Obywatelskiego Śremu

Jak się Pani czuje jako pierwsza kobieta w JRG Śrem, która na stałe znalazła się w podziale bojowym jednostki?

– Przede mną staż, który trwa 3 lata a po tym okresie, jeśli spełnię oczekiwania przełożonych i sprawdzę się na zajmowanym stanowisku to otrzymam mianowanie do służby stałej. W moim odczuciu płeć nie odgrywa żadnego znaczenia. Kobieta czy mężczyzna, na każdym etapie służby praca jest rozdzielana równo i staram się sprostać tym zadaniom. Oczywiście zdarzają się sytuacje, gdzie proszę o pomoc w zrobieniu czegoś, jednak najpierw sama próbuję wszystkich możliwych sposobów. Nigdy nie spotkałam się z odmową pomocy podczas służby, jesteśmy zespołem, który sobie pomaga i przekazuje wiedzę oraz na wielu płaszczyznach się uzupełnia.

Ma Pani doświadczenie z działań w OSP, do której Pani również należy. Jak bardzo i czym różni się ta formacja od służby w podziale bojowym Państwowej Straży Pożarnej?

– Same działania podczas zdarzeń nie różnią się niczym. Bardzo często jako ochotnik współpracowałam na równi z funkcjonariuszami PSP w tak zwanym boju. Największą różnicę jaką mogę wskazać to tą, że jako funkcjonariusz poszerzam swoją wiedzę i doskonalę umiejętności podczas pełnienia służby, natomiast ochotnicy robią to w swoim czasie wolnym i w tym miejscu należy się ogromny szacunek, że pomimo pracy zawodowej i obowiązków mają na to czas.

fot. arch. prywatne

Ci, którzy nie śledzą doniesień medialnych KP PSP Śrem nie wiedzą, że ma Pani na swoim koncie kilka znaczących sukcesów w strażackich zawodach. Skąd takie zainteresowanie tymi sportami i jakie wg Pani są Pani największe sukcesy na tym polu?

– Od kliku lat biorę udział w zawodach Toughest Firefighter Challenge rozgrywanych na terenie Polski. Nie da się ukryć, że sama formuła zawodów jest ciężka, ponieważ tor z jakim przychodzi się zmierzyć w ubraniu specjalnym i aparacie ochrony dróg oddechowych jest dla wszystkich taki sam i nie przewiduje taryfy ulgowej dla nikogo. Jest to świetne połączenie dwóch moich pasji jakimi jest sport i służba. Na torze przychodzi mi zmierzyć się z zadaniami, które mogą mnie czekać podczas działań ratowniczych, jak np. wejście na 3 piętro w bloku, czy ewakuacja osoby poszkodowanej. Każde ukończenie biegu to ogromny sukces jednak dodatkową radość sprawia to, gdy na wyświetlaczu widzę lepszy czas niż na poprzednich zawodach. Pokonywanie samej siebie jest bardzo trudne, ale sprawia też ogromną radość a zwieńczeniem tego wysiłku jest miejsce na podium, o które jest wielka walka do samego końca, bo konkurencja jest bardzo silna i z roku na rok coraz większa. Kilkakrotnie stawałam na podium w tego typu zawodach, ale myślę, że każdy start, w którym ukończyło się bieg jest sukcesem. Na pewno będę pracować dalej, aby uzyskiwać jeszcze lepsze wyniki.

Sukces nie przychodzi łatwo. Każdy, kto chce go odnieść musi ponieść tego jakąś cenę. Gdyby miała Pani się zastanowić, czym okupiła Pani swoje sukcesy w sportach pożarniczych, to co by to było i dlaczego?

– Przygotowania do zawodów nie określiłabym poświęceniem. Nikt nie zmusza mnie do udziału i reprezentowania komendy, w której służę, a wręcz przeciwnie daje mi możliwości do spełniania się. Lubię to co robię i nie wyobrażam sobie, żeby moje życie wyglądało inaczej. Bliscy są bardzo wyrozumiali i wiedzą, że gdy przychodzi okres startów jest mało czasu na cokolwiek, jednak udaje się spotkać, choć często są to spotkania w czasie zawodów, gdzie mocno mi dopingują. Dobra organizacja to podstawa, mam czas na treningi, ale też mam czas dla siebie i to pozwala mi patrzeć optymistycznie w przyszłość.

Pierwsza, ale zapewne nie ostatnia kobieta w JRG Śrem. Co by Pani powiedziała tym wszystkim dziewczynom, kobietom, którym marzy się taka ścieżka zawodowa, jaką Pani wybrała.

– Bez wątpienia, niepoddawanie się, zbieranie doświadczeń i wyciąganie wniosków z miejsc do których Nas życie skierowało. Trzeba być ogromnym szczęściarzem, żeby spełnienie takiego marzenia udało się za pierwszym podejściem. Przygotowanie jest trudne, ale jeśli się bardzo chce to warto zamienić czas spędzony na oglądaniu serialu na wykonanie treningu czy przeczytaniu wartościowych treści, które mogą przydać się na rozmowie kwalifikacyjnej i może akurat to zaważy na przyjęciu do służby.