Termomodernizacja bloków przy ul. Nowa Strzelnica dobiega końca
Reklama
Bloki zostały już ocieplone, tynki nałożone i naniesione zostało nowe malowanie. Trwa zakładanie płyt balkonowych i jak to bywa – ilu mieszkańców, tyle zdań w tej kwestii.
Z redakcją Tygodnia Ziemi Śremskiej skontaktowała się grupa mieszkańców, której się ten pomysł całkowitej zabudowy nie podoba. – Nasze wnuki nie będą nic widziały. Dlaczego spółdzielnia nie może zabudowy prowadzić tylko na części balkonu, tam gdzie była ona pierwotnie – pytają.
Czują się oszukani przez Spółdzielnię Mieszkaniową w Śremie
Społeczność ta niezadowolona jest podwójnie, ponieważ wcześniej, do władz Spółdzielni Mieszkaniowej w Śremie złożyli listę lokatorów z jednego z bloków, na której ponad połowa deklarowała chęć częściowej zabudowy. – Owszem, taka lista do nas dotarła – mówi Marek Mansfeld, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Śremie. Jak więc stało się tak, że balkony są całkowicie zabudowane?
Jak wyjaśnił prezes Mansfeld, spółdzielnia w dwóch z trzech bloków prowadziła ankietę. W tym jednym nie była prowadzona, bo SM Śrem miała już listę i deklaracje sporządzone przez mieszkańców. – Otrzymaliśmy telefony z tego bloku z pytaniem, dlaczego taka ankieta nie była prowadzona również w tym bloku, więc została ona przeprowadzona przez pracownika spółdzielni – wyjaśnia prezes.
Część lokatorów zmieniła zdanie w sprawie zabudowy
Wynik przeprowadzonej ankiety nie był jednoznaczny. – Na 40 lokali 20 opowiedziało się za całościową zabudową, a 19 za częściową. Z mieszkańcami jednego nie udało nam się skontaktować. Z uwagi na fakt, że nie było większości 50 proc. i jeden, przyjęliśmy zabudowę balkonu zgodnie z pierwotnym planem, czyli całościowo – przedstawia sprawę prezes Mansfeld. Jednocześnie prezes potwierdza, że część osób, która pierwotnie opowiedziała się za częściową zabudową w ankiecie przeprowadzonej przez SM Śrem zmieniła zdanie i opowiedziała się za całościową zabudową. Również potwierdzają to moi rozmówcy, którzy znają niektóre z tych nazwisko. – Tak. Niektórzy przyznali się w rozmowie z nami, że zmienili zdanie – wyjaśnia jedna z mieszkanek bloku, która chce zachować anonimowość.
