Image

Debiut trenera Kubzdyla w Warcie

Co o tym sądzisz?
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

Następca trenera Huberta Sciaka w swoim debiucie nie miał łatwego zadania. Warta podejmowała bowiem Polonię Leszno. Ta wygrała 11 z 12 spotkań na wiosnę i przeskoczyła w tabeli prowadzącą na półmetku Victorię Skarszew, która wydawała się być murowanym faworytem do awansu.

Goście chcąc utrzymać pierwsze miejsce nie mogli sobie pozwolić w Śremie na jakiekolwiek potknięcie, bo nad Victorią mają punkt przewagi. Goście przeważali od początku, ale specjalnie nie zagrażali. W 28 minucie fatalny błąd przytrafił się Damianowi Zimowskiemu, który chwilę wcześniej udaną interwencją uchronił zespół od utraty bramki. Śremski bramkarz przyjął piłkę tak niefortunnie, że ta znalazła się pod nogami napastnika Polonii, który nie zmarnował prezentu i strzelił do pustej bramki. Chwilę potem goście poszli za ciosem i przed przerwą podwyższyli na 2:0. Warciarze nie mieli klarownych okazji, choć mogliby pokusić się o bramkę, gdyby arbiter przyznał rzut karny po starciu obrońcy gości z Bartoszem Skrzypczakiem.



Druga połowa rozpoczęła się od trzeciej bramki dla lidera, która wpadła po dalekim wyrzucie z autu. W 59 minucie sędzia podyktował kontrowersyjną „jedenastkę” dla Polonii, po tym, jak zawodnik rywali staranował w polu karnym Sydorenkę. Damian Zimowski obronił jednak strzał. Chwilę potem mogło być 4:0, ale w sytuacji sam na sam lewoskrzydłowy Polonii uderzył w boczną siatkę.

Ostatnie pół godziny należało do Warty. Sporo ożywienia wprowadziły zmiany dokonane przez trenera Kubzdyla, a w szczególności wejście Patryka Słomczyńskiego. Śremianie zaczęli kreować sytuacje. Pierwszą miał Dawid Forszpaniak, a kolejną Patryk Muras, któremu piłkę na 16 metr wyłożył Słomczyński. W końcu w 85 minucie ten ostatni wygrał pojedynek z obrońcą rywali w polu karnym i obsłużył Forszpaniaka, który dołożył nogę zdobywając gola. W 90 minucie po dośrodkowaniu w pole karne obrońca gości strzelił samobója głową i w szeregach gości zrobiło się nerwowo. W policzonym czasie Słomczyński dośrodkował jeszcze z wolnego, piłka minęła wszystkich zawodników i przeszła minimalnie obok słupka.

Warta przegrała ostatecznie 2:3, ale w końcówce mocno postraszyła lidera.

ŁUKASZ KUBZDYL – TRENER WARTY
– Jestem pozytywnie zbudowany. Atmosfera wokół meczu była bardzo dobra, przybyło sporo kibiców, a ja lubię kiedy jest dla kogo grać. Spotkało mnie też dużo życzliwości nie tylko ze strony zarządu, ale także trenerów Warty. Nikt nie patrzył na mnie krzywo, że przyszedł ktoś nowy z zewnątrz tylko poczułem, że mam taki kredyt zaufania.
Co do samego meczu, to wiadomo, że to Polonia była faworytem i zasłużenie wygrała, choć gdyby mecz trwał jeszcze kilka minut, to być może mogliśmy pokusić się o remis. Trudno mówić, że jest się zadowolonym po przegranym meczu, ale ja widzę dużo pozytywów. Na pewno takim była postawa zespołu, który próbował stworzyć kolektyw. Wpierali się mimo błędów, a nie było zwalania winy jeden na drugiego. Kolejny pozytyw jest taki, że mimo niekorzystnego wyniku chłopacy grali też do końca. Sporo dobrego wniosły też zmiany. Choć dla oka kibica to nie było widoczne, to zespół starał się wywiązać z założeń. Mam swoje pierwsze przemyślenia na gorąco, przeprowadzę także analizę na chłodno i będziemy pracować dalej. Cały czas przyglądam się chłopakom i fajnie, że przed nami jeszcze trzy mecze ligowe o stawkę, bo mobilizacja zawsze jest większa.