Sukces na miarę oczekiwań. Medaliści przywitani w Śremie
– Radość i ogromne szczęście, a przede wszystkim sukces – tak występ swoich podopiecznych na zawodach w Białymstoku podsumował Piotr Wesołek. – Sport to wielka niewiadoma. Nigdy nie możemy być pewni tego, co nas czeka w finale jakiejś imprezy. Eliminacje jednak już pokazywały, że nasi zawodnicy są w formie. Finały pokazały, że szczyt formy nadszedł właśnie na ten czas – dodał.
Finaliści i medaliści OOM oficjalnie w Śremie przywitani zostali 17 maja o godzinie 18 w hali sportowej Śremskiego Sportu. W powitaniu uczestniczyli rodzice młodzieży, która znakomicie się zaprezentowała na olimpiadzie. Z dumą spoglądali na nich ich młodsi koledzy i koleżanki, którzy właśnie rozpoczynali swój trening. W oczach tych młodych adeptów Taekwondo z klubu Rapid Śrem widać było nie tylko zaangażowanie w trening, ale również podziw dla starszych wychowanków klubu.
Wynik tym bardziej cieszy, bo do rywalizacji wystawiono 45 klubów z całej Polski, a nasz śremski Rapid w klasyfikacji łącznej uplasował się na bardzo wysokim 3. miejscu. Jak powiedział Piotr Wesołek, prezes i trener w jednej osobie, w końcu zawodnicy przerwali passę w zdobywaniu brązów i tym razem z zawodów przywieźli 10 medali w tym aż 7 z tego najcenniejszego kruszcu.
Najlepszy występ zaliczyła Alicja Skrzypczak, która dwukrotnie stanęła na najwyższym stopniu podium. – Fajnie wspominam te zawody – mówi dwukrotna złota medalistka OOM. – Bardzo się cieszę, że zdobyłam to co, chciałam. W walce z przeciwnikami dwie walki wygrałam przed czasem, a ostatnią do 0 – opowiada o swoim sukcesie młoda zawodniczka Rapidu Śrem. Jak powiedziała, największą satysfakcję sprawił jej drugi pojedynek. Sukces ten smakuje o tyle lepiej, że dotychczasowe pojedynki z tą rywalką nie przebiegały po myśli śremianki i przegrywała je. Tym razem jednak, w imprezie tej rangi to Alicja Skrzypczak okazała się być górą i to ona przywiozła dwa złote medale z Białegostoku.
Z kolei dwa srebra przywiózł Maks Marciniak, który trenuje Taekwondo od siedmiu lat. Jak sam mówi, to był jego największy jak dotąd sukces w młodej karierze sportowca. Wiele nie brakowało, a zawodnik zostałby zdyskwalifikowany i nie wystartowałby w zawodach. Musiał zbić wagę, by zmieścić się w limicie swojej kategorii.
