Uwaga na oszustów. Wyłudzają pieniądze na „potrącenie”
Całe zajście miało miejsce 9 marca na ul. Długiej w Śremie. Zakończyło się ono wezwaniem na miejsce policji, ale nie przez rzekomą ofiarę potrącenia, ale przez osobę trzecią, która została włączona do całego zamieszania.
Do rzekomego potrącenia kobiety z wózkiem miało dojść podczas cofania zaparkowanego pojazdu.– To mąż miał tę kobietę potrącić, cofając – mówi śremianka, która zwróciła się do nas z prośbą o nagłośnienie sprawy. – Mąż wyszedł z auta i tłumaczył jej, że to nie jest możliwe. Że samochód wyposażony jest w czujniki cofania i tak dalej – opowiadała kobieta. – Powiedział jej, że chyba się przestraszyła, że ją potrącił, za co mąż przeprosił tę panią – kontynuowała opowiadanie niecodziennej przygody jej życiowego partnera.
Nie minęło sporo czasu, jak tym razem nasza opowiadająca miała podobne zdarzenie. Tym razem jednak przed maską samochodu stanął jej mężczyzna z wózkiem. Blokował jej dalszą jazdę. Z kolei za autem pojawiła się kobieta, ofiara rzekomego potrącenia.
Śremianka zgasiła silnik, wysiadła z auta i zapytała o co chodzi. – Wtedy kobieta zaczęła krzyczeć na cały głos, że mój pijany mąż wcześniej ją potrącił – mówiła. Śremianka wskazała, że auto było brudne, nie było na nim widać żadnych śladów wskazujących na to, że doszło do jakiegoś uderzenia pieszej. – Zresztą na ubraniu tej pani również nie było widać żadnych śladów po kontakcie z samochodem – dodała. – Zaproponowałam, żeby wezwać na miejsce policję. Skoro mój mąż miał być pijany, kiedy jechał autem, to niech policja to potwierdzi. Tamta pani ignorowała mnie, kiedy mówiłam o policji. Nie dawała mi dojść do słowa. W końcu nerwy mi puściły i zapytałam: Czego pani ode mnie chce? Na co kobieta odparła, że jeden tysiąc złotych załatwiły sprawę – wyjaśniła.
Wtedy wezwano policję. Było to około godziny 15.
Przybyłych na miejsce policjantów zatrzymała „ofiara potrącenia”, ostatecznie strony zostały wylegitymowane, sprawdzono trzeźwość rzekomego sprawcy potrącenie kobiety z wózkiem. Oczywiście był on trzeźwy. „Ofiara” potrącenia również policjantom wezwanym na miejsce nie potrafiła wskazać śladów po tym, jak miał w nią wjechać cofający samochód. Wyparła się także tego, że chciała jakieś pieniądze „za załatwienie sprawy”. Ostatecznie kobieta z mężczyzną i wózkiem oraz kilkuletnim dzieckiem się oddaliła.
Osoba prosząca naszą redakcję o nagłośnienie sprawy uważa, że była to próba wyłudzenia pieniędzy od niej i jej męża. Podejrzewa, że takich przypadków mogło być więcej, a niektórzy nawet mogli dać się nabrać na sfingowane potrącenie. Kobieta służy pomocą i chętnie porozmawia z takimi osobami. Tym bardziej, że rozważa wytoczenie sprawy osobom, które chciały wyłudzić od niej pieniądze. Z naszą bohaterką kontaktować się można za pośrednictwem redakcji.