||

Czy w gminie grasuje podpalacz?

Co o tym sądzisz?
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

Kto stoi za pożarami stogów? Pytanie to nie ma jeszcze odpowiedzi, ale pewnym jest, że właściwe służby już prowadzą czynności, by ustalić ewentualnego sprawcę i pociągnąć go do odpowiedzialności. W samej gminie Książ Wlkp. zdają się mieć pewność, że ostatnie pożary stogów to nie są przypadkowe działania. Wręcz przeciwnie – uważają, że to celowe działanie, tylko jeszcze nie wiedzą kto za tym stoi.


Tydzień w kółko
Tydzień w kółko
Śrem Nasze Miasto 320x320 Komórki

Rolnicy natomiast liczą straty, które sięgają kilku tysięcy złotych. Jednak nie strata finansowa jest tu najważniejsza, a fakt złapania nikczemnika, który dopuszcza się podpaleń.





Do pierwszego z nich doszło około godziny 15 w Kołacinie. Było to 1 marca. Stóg usytuowany był w ustronnym miejscu, na polu. Z dala od zabudowań, w miejscu, gdzie łatwo zaprószyć ogień i przy tym zostać niezauważonym,

Zanim na miejsce dotarli strażacy pożar zdołał się tak rozhulać, że nie było czego gasić. Ochotnicy i strażacy z JRG przystąpili więc do dogaszania palących się resztek, które rozgarnięte zostały przez jednego z rolników. Traktorzysta swoim sprzętem, pomógł strażakom w walce z pożarem.

  Adam Lewandowski opublikował swoje oświadczenie w sprawie nowych kontrowersyjnych ulotek

Raptem kilka dni później, ponownie w gminie Książ Wlkp., lecz tym razem w Chwałkowie Kościelnym, a więc w sąsiedniej wsi, znów wybuchł pożar stogu z balotów. Tym razem paliło się nie 40 – jak w przypadku pożaru z Kołacina – ale 60 balotów.

Podobnie jak wcześniej ogień pojawił się nagle, ale tym razem znacznie później, bo około godziny 22. Również i tutaj nie obyło się bez pomocy gospodarzy, którzy własnym sprzętem rozgarniali palące się baloty.

W obu przypadkach oficjalna przyczyna pożaru pozostaje nieustalona, jednak nieoficjalnie mówi się właśnie, że ktoś podkłada ogień pod stogi. Kto wie, może ta osoba przyglądała się później akcji strażakom? Nie raz i nie dwa były takie przypadki, w których podpalacz podkładał ogień i z bliska następnie obserwował akcję gaśniczą.