W środę, 21 lipca około godziny 11.00 zauważyliśmy strażników miejskich patrolujących okolice dawnego zakładu pracy chronionej „Warta”. Zwrócili oni uwagę na wybitą szybę w oknie od ul. Mickiewicza. Nie pierwszy raz zresztą. Okazało się, że nowym dzikim lokatorem został pan Karol, postać bardzo dobrze znana stróżom prawa.
Pan Karol na początku lipca opuścił poznański areszt. Dlaczego tam trafił? – Zdarzyło mi się pobicie – przyznaje otwarcie mężczyzna. Pan Karol okazuje się być całkiem sympatycznym człowiekiem, pod jednym warunkiem… Że jest trzeźwy. – Pan Karol to całkiem fajny gość, lecz tylko wtedy, gdy nie jest pijany – podkreśla jeden ze strażników miejskich.
Owszem, udaje nam się z panem Karolem zamienić kilka zdań. Przyznaje, że włamał się do budynku. – A gdzie miałem pójść? – pyta. I widać, że zdążył się już zadomowić. Na nasze sugestie, że przecież może liczyć na wsparcie Schroniska dla Osób Bezdomnych w Nochowie, tylko wzdycha. Doskonale zdaje sobie sprawę, że tam nie wolno pić. – A ja inaczej nie potrafię. Jednak denaturatu już nie ruszam – dodaje z powagą.
Strażnicy miejscy spisali notatkę z interwencji. Poprosili o opuszczenie posesji. Sprawę jednak skierują na policję. Pan Karol musi liczyć się z zarzutami zniszczenia mienia i dokonania włamania. Czy znów trafi do aresztu? – Wcale się tam nie wybieram. Nie tęskno mi do krat – podsumowuje.