Natanek Sobczak z Zaniemyśla ma już roczek. Chłopiec urodził się jako wcześniak, 1 kwietnia 2020 roku. Badania prenatalne wykazały, że chłopiec będzie miał chore serduszko. Diagnoza mówiła o złożonej wadzie serca: ubytek przegrody przedsionkowo- komorowej (AVSD), hipoplazja lewej komory i łuku aorty. Konieczna była operacja.
Czytaj także: Lekarze z Genewy uratują serduszko Natanka
Najbliżsi chłopca zdecydowali się na zabieg przeprowadzony za granicą, bowiem lekarze z Genewy dawali szansę na naprawienie ubytku w serduszku. Zabieg odbył się 28 kwietnia.
Operacja była bardziej skomplikowana niż zakładali lekarze. Odbywała się w krążeniu pozaustrojowym. Natanek był wprowadzony w śpiączkę. Spał i jednocześnie walczył… Jego serduszko podjęło pracę samodzielnie. Lekarze powiedzieli, że operacja była bardzo skomplikowana i jedna z trudniejszych, jakie przeprowadzili… Są jednak zadowoleni. Operacja zakończyła się sukcesem. Natanek ma serduszko dwukomorowe! – cieszy się Patrycja Sobczak
Z informacji przekazanych przez mamę chłopca wynika, że oprócz stworzenia serduszka dwukomorowego i zrobienia zastawki lekarzy podczas operacji czekał szereg innych skomplikowanych rzeczy do zoperowania, niektórych nie wykryto na wcześniejszych badaniach w Polsce. – Siła walki i chęć do życia Natanka jest niesamowita – dodaje mama.
Pierwsze chwile po operacji były bardzo trudne. Natanek był w śpiączce, podłączony do respiratora. Jednak z dnia na dzień maluszek nabierał sił. Lekarze szybciej niż się spodziewali usunęli mu dreny i wkłucie centralne. Niestety w płucach pojawiła się woda. Znów trudniej mu się oddychało. Ale i to udało się opanować.
We wtorek Natanek opuścił szpital, lecz wciąż pozostaje pod czujnym okiem genewskich lekarzy. – Lekarze stwierdzili, że Natanek bardzo szybko dochodzi do siebie, nabiera sił i się regeneruje po operacji serduszka. Nie ma sensu go na siłę trzymać w szpitalu, gdzie dla niego jednak w jakimś stopniu to zawsze stres pomimo, że bardzo polubił swoich lekarzy i pielęgniarki. Natanek szybciej dojdzie do całkowitej formy poza szpitalem w normalnych warunkach, wychodząc na długie spacery i nie stresując się szpitalem – podkreśla Patrycja Sobczak.