Dla nich święta będą szare. Tak widzą najbliższe dni. Ten rok był dla naszych bohaterek bardzo trudny. Wszystkie są schorowane. Koronawirus też nie ułatwił im życia, a wręcz spowodował kolejne kłopoty. To właśnie między innymi przez pandemię święta Bożego Narodzenia spędzą samotnie.
To będą dla mnie dni jak każde inne. Wigilię spędzę sama. Choruję na cukrzycę i mam nadciśnienie. Mój syn również choruje. Z uwagi na epidemię, zdecydowaliśmy się święta spędzić osobno. Boimy się Covid – mówi pani Halina. Nie oznacza to jednak, że w domu seniorki zabraknie świątecznych akcentów. Już stoi pięknie przystrojona choinka. – Pomogła mi pani Danusia, moja wspaniała opiekunka z OPS – dodaje pani Halina
Seniorka już planuje świąteczne menu. – Mam już rybę i pierogi. Zrobię sobie trochę sałatki jarzynowej i placek włoski z bakaliami – wymienia swoje ulubione wigilijne potrawy. Pani Halina nie martwi się, że będzie sama. – Być może często jestem sama, ale na pewno nie samotna – zapewnia. Pani Halina ma trzech synów. Każdy dba o mamę najlepiej jak potrafi. – Cieszę się, że mam takie dzieci – dodaje.
Pierwsze święta bez męża
Niech pani sobie wyobrazi, że mój mąż nie miał co zrobić i umarł – próbuje żartować pani Łucja. W ten sposób radzi sobie z traumą po niedawno zmarłym mężu. Był dla niej opoką, bezpiecznym ramieniem, na którym zawsze mogła się oprzeć. – I nagle zostałam sama. Dzieci w świat wywędrowały. Samotność jest gorsza niż choroba – wspomina pani Łucja
Seniorka ma nadzieję, że syn ją odwiedzi. – Na pewno przygotuję pierniki, karpia, kapustę z grzybami, kompot z pigwy i szarą zupę, która smakuje mi tylko w święta – przyznaje. Wszystko będzie tak jak dawniej, gdy obok był jej mąż. – Jak dalej żyć?! Oto jest pytanie. Ale będzie w porządku. Najgorsza jest tylko ta pandemia. Jednak nie ma co się rozczulać – mówi pani Łucja.
Żyje z dnia na dzień
Pani Jadwiga z kolei cieszy się z każdego dnia. Seniorka od dłuższego czasu walczy z nowotworem. Jest w trakcie chemioterapii. Za sobą ma też udar. Święta spędzi z mężem, bez dzieci. – Lepiej dmuchać na zimne – przyznaje szczerze. – Zrobię karpia. Zamówiłam makowca. Ubiorę choinkę. Ja dziś żyję z dnia na dzień i dziękuję za każdą chwilę – dodaje.
Każda z naszych bohaterek jest podopieczną stowarzyszenia „Pomocna dłoń”. Seniorki codziennie otrzymują ciepły posiłek. Dzięki wolontariuszom mają zawsze świeże zakupy oraz potrzebne leki. – Doceniam również to, że codziennie wpada do nas ktoś, kto zamieni kilka słów. Zatrzyma się na chwilę. Zapyta co słychać. To dla nas, seniorów bardzo ważne. – Czujemy się zaopiekowane – zapewniają seniorki.