GRZEGORZ BURCHACKI (KŁOS):
– Na pewno szkoda niewykorzystanych okazji w pierwszej połowie, bo mecz mógłby się potoczyć zupełnie inaczej. Postawiłem od początku na biegających zawodników i takich co realizują plan. Do przerwy zdawało to egzamin, a po trochę opadliśmy z sił. Zmiany nic nie wniosły, a Paweł Skopek wręcz osłabił zespół bezmyślnym faulem. Myślę, że przy pierwszej bramce Dominik Rogowski mógł wyjść do dośrodkowanej piłki, a nie stać na linii, bo gol padł z bliskiej odległości i mógł przeciąć to podanie. Szkoda, że nie w pełni sił był Szymon Jaworski, bo zmuszony byłem go ściągnąć, a gdy go zabrakło go na boisku nie mieliśmy już kim postraszyć. Ten mecz pokazał, że jak się chce grać o coś w klasie okręgowej to trzeba mieć szeroką kadrę, tak jak Warta i trenować nie dwa, a trzy razy w tygodniu.
HUBERT ŚCIAK (WARTA):
– To był dla nas ciężki mecz, ale udało się wygrać i zrealizować cel. Pierwsza połowa nie układała się dla nas dobrze. Mieliśmy sporo szczęścia, bo Dominik Sobel dwukrotnie uratował nas od utraty bramki. Rywale odcięli nasze skrzydła i nastawili się na grę z kontry długimi piłkami na Jaworskiego, z którym nasi obrońcy mieli co robić. Nie chcieliśmy od początku grać na „wariata”, ale na drugą połowę wyszliśmy już z nastawieniem, żeby zagrać ofensywniej, żeby odciążyć obronę. Po ładnej akcji objęliśmy prowadzenie, ale rywale szybko wyrównali. Na szczęście nie zwariowaliśmy po tym straconym niecodziennym golu z ponad 40 metrów. Trzeba pochwalić zespół, bo mimo iż wiedzieliśmy, jak ważne jest to spotkanie chłopacy udźwignęli ten mecz w głowach.
RELACJA Z MECZU W WYDANIU PAPIEROWYM